środa, 25 marca 2020

toponline.pl czyli kolejni oszuści SEO

Pracując podczas kwarantanny i stanu wojennego w naszym biurze, niezmiennie mimo sytuacji - od 15 lat, dziś jednak trochę opustoszałym, zauważyłem powiadomienie o nowej wiadomości na poczcie. Sprawdzam i otwieram. Moim oczom ukazuje się niewiarygodny obraz, oto ktoś był po raz kolejny zdobył się na akt wysokiej bezczelności, pisząc do agencji SEM e-mail z ofertą pozycjonowania jej strony. Wyciągam z szuflady i otwieram popcorn. Czytam. Zwykły, niekontrolowany, bezmyślny mailing na najniższym poziomie merytorycznym i marketingowym a także graficznym. Szablon treści z osadzonymi elementami z beta projektów Senuto czy jakiegoś Semstorm i heja! Niesamowicie unikalna treść ale niestety pod kątem błędów i nierzetelnego słownictwa.

Dzień dobry,
Przeglądając Państwa branżę wyszukałem serwis wychwyciłem sporo elementów które mają wpływ na pozycje w wyszukiwarce Google, a które można dostosować do wymogów Google.
Aktualnie Państwa strona widoczna jest w Top 50 Google na 49 słów kluczowych, ale w Top10 znajduje się 36 słów. Ten wynik można zdecydowanie poprawić dostosowując stronę i pozycjonując ją w wyszukiwarkach internetowych.
Z mojego badania wynika też, że przypuszczalnie Państwa strona internetowa notowała największą oglądalność w maju 2017. W tamtym czasie pozycje Państwa strony w Google były najlepsze.
Zweryfikowałem również podstawowe ustawienia SEO takie jak:
- Title
- Description
Można byłoby je poprawić aby strona szybciej rosła w wynikach wyszukiwania.
Mógłbym wysłać do Państwa więcej szczegółów odnośnie promocji, w ramach której proponujemy 1 miesiąc za darmo bez kosztów i zobowiązań.
Dodatkowo mogę zweryfikować na które słowa pozycjonują się konkurencyjne firmy. Proszę o podanie 2-3 stron które mam poddać analizie.
Czy mogę wobec tego przesłać ofertę ze szczegółami? Jeżeli tak to bardzo proszę o odpowiedź na to zapytanie. Będę również zobowiązany za podanie danych kontaktowych.
Pozdrawiam,
Bartosz z Top Online 691282410

Top Online Sp. z o.o. - Sp. k.
ul. Klecińska 5B, lok. 11-12, 54-413 Wrocław,
NIP: 8943136208, REGON: 382090903
KRS: 0000763358
www.toponline.pl

Bardzo uważajcie na tego typu oferty i firmy, które manipulują i kłamią, informując o rzekomych problemach ze stroną czy możliwością poprawy czegoś, co jest maksymalnie dopracowane przez specjalistów lub właścicieli stron. Po raz kolejny przestrzegam Was przed handlowcami podającymi się za specjalistów, przed agencjami, której właściciel to student 4-tego roku studiów humanistycznych, który nauczył się SEO na YouTubie podczas ostatnich wakacji lub urlopu dziekańskiego. Która marka czy uznany specjalista proponuje pracę przez miesiąc za darmo? Czy otrzymasz samochód w leasingu i miesiąc za darmo? Czy Pan Zbigniew wykończy Tobie mieszkanie z opcją tydzień pracy za darmo? Czy Twój stomatolog zrobi Ci 1 plombę za darmo? Kojarzycie tego typu promocje? Oczywiście, spotykamy je wyłącznie w branży telekomunikacyjnej, w których walka o długoterminowe umowy abonamentowe jest bezwzględna a każdy Klient bezcenny.

Fikcyjne audyty i analizy Top Online z Wrocławia mogą doprowadzić do wypowiedzenia umowy z agencją, dobrze prowadzącą pozycjonowanie Twojej witryny i kontrolującą cały proces. To wszystko przez prostackie próby wywarcia presji i działania na emocjach może zaprzepaścić dobrze wykonywaną pracę Twojego aktualnego SEOwca. Firma toponline.pl ląduje dziś w worku z takimi liderami biznesu garażowego jak Performance Media (performancemedia.pl) czy Quantum.

sobota, 21 września 2019

Darmowy audyt SEO od Semcore

Darmowy audyt SEO od Semcore. Taki nagłówek widzimy w nowej reklamie krążącej m.in. po Facebooku.

Chwytliwe hasło mające dostarczyć Ciebie w ręce handlowca, który będzie przekonywał Cię o potrzebie pozycjonowania i płacenia abonamentu. Skoro przecież jesteś zainteresowany audytem albo co gorsza, zgodziłeś się aby go przeprowadzili.. to musisz się "seować".

Błąd logiczny w reklamie bawi już na samym początku bo czy otrzymując informacje do wdrożenia, nastęuej wzrost ruchu na stronie czy dopiero może on ewentualnie nastąpić po wdrożeniu proponowanych modyfikacji? No właśnie. SEO to taka branża trochę dla ścisłowców, trochę dla humanistów.

Po kliknięciu w reklamę agencji, która oferuje o zgrozo - zbadanie jakości tekstów, widzimy piękny neologizm w postaci "podesłać". Podesłać Ci jedzenie przyjacielu? XD Kto chodził do szkoły, ten wie jakie słowo powinno tu się znaleźć zamiast podwórkowego "podesłać".


Czy darmowy audyt może być dobry i rzetelny? Nie. Dlaczego? Audyt witryny to jeden z najbardziej zaawansowanych projektów w branży pozycjonowania, tudzież branży SEM. Agencje typu Semcore, postrzegające audyt SEO jako zmianę meta title, automatyczne sprawdzenie za pomocą jednej z setek wtyczek do Chrome lub darmowych platform poprawności nagłówków, stężenia tekstów i obecności tagów ALT itd. oferują produkt wybrakowany i niepełny, utrudniając sprzedaż profesjonalnych audytów rzetelnym i doświadczonym agencjom. Innymi słowy, wykonując automatyczny "audyt", trwający dosłownie 30 sekund i wklejając go do, jak podejrzewam, Worda z paroma słowami komentarza i numerami telefonu do agencji, okłamuje się zainteresowanych, że to audyt. A to nie audyt. A dlaczego śmiem uważać, że audyt Semcore to fuszerka? Spróbuj oferować ludziom kilkudniową pracę za darmo, dobrze?

Profesjonalny audyt SEO obejmuje przede wszystkim optymalizację konfiguracji serwera, analizę dyrektyw hosta, analizę kodu witryny i próbę zastąpienia jej fragmentów na bardziej wydajne, analizę multimediów w tym grafik, których nie osadza się już ani w PNG ani w JPG.. analizę mikroformatów oraz wiele wiele innych elementów, których nie wskazuje darmowa wtyczka od audytów. Kolejna żenada, kolejna akcja reklamowa, która obsuwa wiarygodność polskiej branży dalej w dół.

poniedziałek, 21 stycznia 2019

Xann i jego eksperckie wskazówki

Drogi Xannie, zrobiłeś nam poniedziałek tą poradą. Twoja legendarna już elokwencja potrafi poprawić humor nie jednej osobie z maturą. SEO specjaliści i właściciele stron, nie zapomnijcie o kradzieży.


środa, 20 stycznia 2016

IAB zmierza ku większym zyskom

Witajcie po przerwie świątecznej. Kampanie zbudowane, uszyte, dopracowane i oddane, dzięki czemu znalazłem chwilę na pierwszy w tym roku wpis na blogu.

Jeszcze raz chciałem serdecznie podziękować za dziesiątki wiadomości i słowa poparcia, które kierujecie pod kątem bloga oraz naszej walki z oszustami oraz pseudo-specjalistami SEM. Kto posiada wiedzę z zakresu marketingu internetowego, wie jak nas znaleźć i którą drogą się z nami kontaktować.

Nowy Rok to nowe parodie fachowości w polskiej branży internetowej. Niepodzielnie tytuł lidera w rankingu manipulatorów zajmuje organizacja "IAB Polska" z niejakim Włodzimierzem Schmidtem na czele. Żydowskie nazwisko może tylko sugerować nieustanną chęć maksymalizacji zysków organizacji, która zatrudnia aż 3 księgowych.

certyfikat Digital Marketing Qualification - IAB Polska

Czym zajmuje się IAB Polska? Niczym. Organizacją pseudo-eventów, drukowaniem raz w roku planszy prezentującej garstkę agencji digitalowych oraz oczywiście sprawnym pobieraniem zadziwiająco wysokich składek, w wysokości uwaga.. 4 400,00 zł rocznie! Na co przeznaczane są dochody ze składek? Kawa, premie, wypłaty niewiarygodnie szerokiej kadry urzędniczej IAB Polska, prezenty, wycieczki, ciastka, czynsz ogromnego biura itd. Skąd to znamy? Aby znaleźć się na rzekomo prestiżowej planszy, której źle ustawione spady koryguje zaprzyjaźniona drukarnia z Warszawy, wystarczy opłacić dodatkową sumę (ponad 1 000,00 zł). To wszystko. Płacisz i na drugi dzień jesteś już digitalowym tygrysem, który spełnia wszystkie warunki Pana Szmidta.

Firma przygotowała nowy program poboru pieniędzy od nieświadomych agencji, pozostałych firm i osób fizycznych (czyt. studentów, freelancerów). Nazywa go dumnie "certyfikatem Digital Marketing Qualification", w skrócie DMQ. Jako urząd (bo tak należy nazywać stare kadry IAB), chełpiący się rzekomą walką o standardy polskiego internetu, łamie wszelkie standaardy webdesignu i e-marketingu. Powinno wydawać się, iż ów certyfikat będzie inicjatywą bezpłatną, tymczasem, uwaga.. aby podejść do egzaminu tworzonego przez "specjalistów od specjalistów", należy uiścić opłatę w wysokości 615,00 zł! Kwota z pewnością pokryje koszty hostingu, mogącego wynosić firmę maksymalnie 5,00 zł miesięcznie. Kto wykonał projekt? Koledzy. Kto zarządza poborem kwot? Pan Szmidt wespół z jedną z 3 księgowych. Kto zaprojektował witrynę programu? Koledzy. Jak ją zaprojektował? Byle jak. Dlaczego? Ponieważ IAB nie opłaca składek przez co nie mogło poznać standardów projektowania stron internetowych i zweryfikować kolegów, którzy oddali internautom po prostu zwykłe gówno.

Kupujecie to? Pytanie retoryczne. Potwierdzeniem wiedzy zespołu i doświadczenia agencji są wyłącznie jej klienci, liczby, statystyki i prowadzone kampanie. Nic więcej. Wiemy jaki poziom prezentują osoby zdające egzaminy Google.. Żadna próba okradania Polaków nie może się powieść, a próbowała już m.in. "Lexy", nie udało się. Na Zachodzie tego typu inicjatywy nigdy również się nie powiodły. W Azji i na Wschodzie podobnie. Czas na Polskę. Zdajcie egzamin z inteligencji.

Są już jednak pierwsi idioci, promowani przez IAB w celu maksymalizacji zysku.. są to SMG Polska, Sunrise System.. (tak to Ci od spraw sądowych i nieuczciwych umów o pozycjonowanie).